15 czerwca 2013

#.6.

18 czerwiec

Oczami Susan.

Przetarłam swoje zmęczone oczy i ujrzałam czuprynę Harry'ego. Natychmiast wstałam na równe nogi. Rozejrzałam się. Uff. Jestem z salonie chłopaków. Tylko najdziwniejsze jest to, że spałam na Harry'm i są dwa kieliszki po winie. Ukucnęłam przy jego twarzy. Lekko pogładziłam jego jasny policzek. Na twarzy Harry'ego od razu zagościł uśmiech. Zanim się obejrzałam siedziałam na nim okrakiem na jego lekko umięśnionym brzuchu. Na mojej twarzy ciągle widnieje uśmiech.
(H)-Hmm.
Zacisnęłam wargi i po chwili przybrały one normalnego kształtu. Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy. Nasz nosy zaczęły lekko się o siebie ocierać .
(J)-Wiesz o tym, że jesteś bardzo przystojny.
Powoli wypuściłam te słowa z siebie. Chyba chcieliśmy pogłębić to, ale usłyszeliśmy huk. Te przyjemne dreszcze i motyle w brzuchu. Harry zamknął swoje oczy i poczułam jego wargi na swoich. Cmoknął mnie. Odsunęłam swoją twarz i powoli zeszłam z niego. Odruchowo spojrzałam się na jego krocze i ujrzałam jego erekcję. Momentalnie się uśmiechnęłam i nasze spojrzenia się złączyły. Harry uśmiechnął się i wstał. Swoją dłoń umieścił na dolnej części pleców. Lekko popchnął i weszliśmy do przedpokoju. Ujrzeliśmy Louis'a leżącego na podłodze. Liam'a opierającego się o ścianę i Zayn'a patrzącego się na mnie przenikliwie.
(J)-Ymm. Może zrobić Wam coś na kaca. To moja specjalność.
Podniosłam głowę jak i zarówno oczy. Złapałam jego dłoń i delikatnie od siebie odsunęłam. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam się zmierzając do kuchni.

Oczami Harry'ego.

Westchnąłem i spojrzałem się na Zayn'a.
(J)-Oczy Cię kurwa bolą!?
Warknąłem a on przeniósł swój wzrok z ciała Susan na mnie.
(Z)-O co Ci chodzi?
Posłałem mu złowrogie spojrzenie. Wbiegłem po schodach i wbiegłem do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Usiadłem na kanapie i przeczesałem dłonią włosy. Wszystko zaczęło się układać. Nie mogę tego spierdolić. Nie mogę. Złapałem tablet i wszedłem na twitter'a.
Jak ja się cieszę, że jesteście razem. Widać to jak się kochacie!

A moim zdaniem do siebie nie pasują. Wydaje mi się, że ona jest z nim dla kasy. Wczoraj się z nią spotkałam. Wkurzyła się gdy powiedziałam jej, że jest z Harry'm dla klasy. Jest zwykłą kurwą.

Pierdol się  ta wyżej! Oni się kochają! To widać i słychać! Jutro jest wywiad. Zobaczymy jak będą się zachowywać.

Przeczytałem te trzy komentarze. Jednak ktoś jest kto nie trawi Susan. Odłożyłem tablet na stolik i wszedłem do swojej garderoby. Zdjąłem wszystkie swoje ciuchy i ubrałem świeże białe bokserki,czarne rurki,czarną koszulkę i czarne trampki. Naciągnąłem moje bransoletki i spojrzałem się na jeden tatuaż z wielu. Westchnąłem. Złapałem swoją torbę i sprawdziłem czy wszystko mam w niej. Wyszedłem z pokoju. Zahaczyłem o kuchnię. Ujrzałem Rose uśmiechającą się do Zayn'a. Złapałem butelkę wody i wyszedłem z domu ponownie trzaskając drzwiami. Ujrzałem grupkę fanek. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
(H)-Już po mnie.
Wyszeptałem.

Oczami Susan.

Szybko podbiegłam do drzwi. Chciałam je otworzyć ale zrezygnowałam. Te ukucie w sercu. Weszłam do salonu i wzięłam kieliszki i pusta butelkę czerwonego wina. W kuchni umyłam kieliszki i odłożyłam je na miejsce. Butelką zajął się Louis.
(J)-Sorry, że tak się pytam,ale macie może gdzieś whisky?
(Liam)-Mamy. Już Ci zrobię drinka.
(J)-Nie! Przepraszam,po prostu tylko proszę o whisky. Jakieś takie jakie można kupić w sklepie na mieście.
(Liam)-Ok,spoko.
Po chwili w mojej dłonie znalazła się szklanka z whysky i z lodem. Usiadłam na kanapie w swoim pokoju,popijając dobrą ciecz. Kurwa,jak mnie oczy bolą. Wstałam odkładając -dość głośno- szklankę. Wyjęłam okulary z etui z torebki. Nasunęłam je na nos i ponownie usiadłam biorąc szklankę. Wypiłam zawartość do końca. Jest 15.00. Równiutko. Ciekawe. Wzięłam telefon i zadzwoniłam po zaufany numer.


Parę godzin później.

Weszłam wesoła do domu. Zdjęłam moje czarne szpilki i złapałam je w dłoń. Odwróciłam się sprawdzając czy dobrze zamknęła  drzwi. Z powrotem się odwróciłam. Pisnęłam. Boże. O mało co nie dostałam zawału serca.
(Louis)-Wow.
Uśmiechnęłam się szeroko.
(Z)-Wyglądasz. Ehh. Super!
Powiedział Zayn i złapał pęk moich rozpuszczonych włosów.
(Z)-Wow.
Spojrzałam na swoje dłonie.
(H)-Co ty ze sobą zrobiłaś.
Usłyszałam szept i po chwili ciężkie kroki. Mój wzrok utkwił w pośladkach Harry'ego. Po chwili jak i on to i one zniknęły w salonie.
(Louis)-Wiesz co. Wyglądasz super. Ale w naturalnym kolorze włosów też super.
Uśmiechnęłam się do niego i przeprosiłam. Złapałam lepiej swoją torbę i stanęłam na pierwszym schodku.

Oczami Harry'ego.

Odwróciłem się i mój wzrok i Susan się skrzyżowały. Po chwili dziewczyna runęła na schody. Szybko zbiegłem do niej i podniosłem delikatnie jej głowę.
(J)-Co jej jest?
(Liam)-Nie wiem. Boże, dzwonić na pogotowie czy nie?!?
(N)-Połóżmy ją gdzieś i zobaczymy. Jak nie obudzi się w ciągu godziny to jedziemy.
(J)-Dobry pomysł.
Złapałem ją w kolanach i za plecy. Podniosłem i szybko wszedłem na górę. Wszedłem do pokoju i położyłem ją na jej łóżku. Mój wzrok przeniósł się na stolik. Podszedłem do niego i wypiłem do końca zawartość. Mhmm. Odłożyłem cicho szklankę na szklany stolik. Usiadłem na kanapie na przeciwko łóżka. Po jaką cholerę przefarbowała włosy? Od tego zacznijmy. To wszystko jest takie dziwne. Jesteśmy razem za pieniądze. Nic o niej praktycznie nie wiem. Nie wiem czy ma rodzeństwo,rodziców.Nawet nie znam jej współlokatorów. Już miesiąc minął. Jak to możliwe? Wstałem i wszedłem do jej łazienki. Podszedłem do koszyczków przy umywalce na blacie. Przejechałem dłonią po tym blacie. Od razu uśmiechnąłem się. Fajnie by było tutaj przelecieć jakąś laskę. Ughh. O czym ja myślę?! Wyjąłem wszystkie tusze. Gemma używa podobnych. Odłożyłem je i wziewałem pudry. No widzę że Susan nie oszczędza pieniędzy na kosmetyki. Ale nie wydaje na nie tonę. Pamiętam. Hahah. Najbardziej moją uwagę przykuły perfumy Chanel. Wzięłam ładną buteleczkę do dłoni. Odkręciłem i powąchałem. O cholera, ładne. Chyba woglę nie używane. Przyjrzałem się bardziej i zauważyłem napis.
(J)-Przepraszam Cię za wszystko. Wiedź, że kocham Cię. Używaj je gdy w pobliżu będzie wyjątkowy mężczyzna. Zakocha się w nich.. Ta niedobra mama.
Przeczytałem na głos. Może Susan nie miała takiego kolorowego dzieciństwa. Poprawiłem swoje włosy i przegryzłem wargę. Wlepiłem swój wzrok w swoje obicie w lustrze. Uśmiechnąłem się. Hehe. Nie dziwię się,że dziewczyny miękną pod nim. Usłyszałem cichy jęk. Szybko odstawiłem perfumy. Poleciły do umywalki.
(J)-Cholera
Pisnąłem i podniosłem. Obejrzałem je na wszystkie strony. Uff. Nic się nie zbiło. Od stawiłem je i wyszedłem z łazienki. Podszedłem do łóżka.
(J)-Susan,słyszysz mnie?


Oczami Susan.

Zauważyłam jakiegoś chłopaka z burzą loków.
(J)-Ale ty ładny jesteś.
Wyszeptałam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Złapałam się za głowę. Kurwa,boli. Spojrzałam się na chłopaka.
(J)-Kim ty jesteś?
-Susan nie rób sobie jaj!
(J)-Ale ja na prawdę nie wiem.
Wstałam i do razu poleciałam na podłogę.
(J)-Cholera.
Chłopak pomógł mi wstać. Rozejrzałam się wokół pokoju.
(J)-Kim ty jesteś? Czekaj,czekaj! Wiem! Ty jesteś ten ymm. Harry z One Direction!
Złapałam się jego ramienia.
-Susan! Cholera jasna!
Nie wiem dlaczego ale otworzyłam szufladę i ujrzałam papierosy i zapałki. Wyjęłam to i usiadłam na łóżku. Wyjęłam papierosa i jedną zapałkę.  W jakiś dziwny sposób podpaliłam go i po chwili papieros wylądował w mojej buzi.
(J)-O tak, tego trzeba mi było.
(H)-Ty palisz?!
Chłopak chciał wyrwać mi papierosa.
(J)-Łapy przy sobie!
(H)-Czy ty na prawdę mnie nie poznajesz!?! Jesteś moją dziewczyną! Jutro mamy wywiad. Jesteśmy ze sobą miesiąc i dwa dni. Pamiętasz Riccki'ego i Matt'a?
(J)-Nie znam kogoś takiego.
Tym razem wyrwał mi tego papierosa i zgasił. Także wyrwał zapałki i paczkę z papierosami. Położył to gdzieś i wpił się w moje usta. Dreszcze i stado motyli zadomowiło się w moim ciele. Skrzyżowałam ręce na jego szyi. Harry objął mnie w plecach. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że on ma zamknięte. Ponownie zamknęłam i zaczęłam mocniej oddawać pocałunek.
-O mój boże..
Usłyszałam pisk i oderwałam się od Harry'ego. Nie wierzę. On moim chłopakiem? Wstałam wymijając Harry'ego i podeszłam do blondyna.
(J)-Kim ty jesteś?
-Harry co ty z nią zrobiłeś?
(H)-No ja nic.
-Przecież ty nie chodzz....

Oczami Harry'ego.

(J)-Zamknij się Niall! My jesteśmy szczęśliwi.
 Stanąłem za Susan i objąłem ja. Nigdy tego nie zauważyłem ale ona jest ode mnie niższa o 5-10 cm. Ciekawe.  Po chwili reszta zjawiła się w pokoju.
(Liam)-O co tutaj chodzi?
(H)-My z Susan jesteśmy bardzo szczęśliwi od miesiąca. Tak?!
Charakterystycznie do nich powiedziałem.
(S)-I dwa dni.
(Z)-Harry czy ty ją oćpałeś? Ona nigdy by nie chciała z Tobą być!
(H)-Zamknij się Malik!
(S)-Dobra.. Ja jestem Susan a Wy?
Chłopacy się jej przedstawili i com chwilę rzucali mi dziwne spojrzenia. Wiem że źle robię,ale trochę wykorzystam tą sytuację.
(S)-Więc to jest mój pokój?
(H)-Tak,ale praktycznie co noc spisz ze mną.
(S)-Mi się już podoba.
Susan zaśmiała się. Posłałem jej uśmiech na który ona się zarumieniła. Nigdy jej takiej nie widziałem.
(S)-Więc. Mieszkam z Wami od miesiąca? A co z moimi rodzicami?
(Louis)-Nigdy na nie wspominałaś o swojej rodzinie.
(S)-Ooo. Urodziłam się tutaj w Londynie. Moi rodzice mieszkają niedaleko królewskiego domu. Tam też mieszkałam. Miałam okropne dzieciństwo. Ale to już inna sprawa.
(H)-Chcesz ich odwiedzić?
(S)-Możemy,ale ty musisz ze mną jechać.
(H)-Nie puścił bym Cię samej. Dobra to ja pójdę się szykować.
(S)-Ok.
Wyszedłem z pokoju zamykając drzwi.
(Louis)-Co Ci odpierdoliło!



Mam nadzieję, że się podoba. : )
Przepraszam za błędy... Zawsze jakieś się znajdą. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz