15 czerwca 2013

#.7.

Weszłam do pierwszych drzwi. Wow. Rozsunęłam lustro i ujrzałam tonę ciuchów. Zdjęłam wszystko z siebie. Zmieniłam bieliznę i założyłam czarne spodnie do kolan i różową bluzkę na krótki rękaw do pępka. Stopy włożyłam w czarne szpilki. Złapałam czarną listonoszkę. Weszłam do łazienki i zmyłam z siebie makijaż. Nałożyłam puder, i nałożyłam malinowy błyszczyk na usta. Podkręciłam rzęsy zalotką i nałożyłam tusz. Spryskałam się różowymi perfumami z playboy. Chodząc po całym pokoju, znalazłam trzy telefony, chusteczki higieniczne, kosmetyczkę z kosmetykami, słuchawki, moje okulary i inne duperele. Wsadziłam to wszystko do torebki i wszyłam z pokoju. Zeszłam powoli po schodach i ujrzałam Harry'ego z trochę złą miną. Rozmawiał z Louis'em. Harry uśmiechnął się do mnie i wszyliśmy z domu.
(H)-Może lepiej pojedziemy moim?
(J)-Wiesz co to bez różnicy.
Wsiedliśmy z Harry'm do jego samochodu i ruszyliśmy. Przez całą drogę pokazywałam mu gdzie ma jechać. Zaparkował przed moim byłym domem. Złapałam Harry'ego za rękę i zapukałam do drzwi.
-O mój boże.
Moja matka zjawiła się w drzwiach, zasłaniając buzię. Harry wyciągnął do niej rękę i powiedział swoje imię. Harry ucałował dłoń mojej matki i ona także się przedstawiła. Przewróciłam oczami. Harry puścił mnie przodem 'niechcący' dotykając mojej pupy. Walnęłam go z łokcia w brzuch a ten lekko się skulił. Zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. 
-Dziecko drogie co Cię tutaj sprowadza?
(J)-Przyjechaliśmy bo chciałam zobaczyć co u Was. 
-Chcecie herbaty, kawy?
(J)-Latte.
Powiedziałam i weszłam do swojego byłego pokoju. Już nie mojego byłego pokoju tylko pokoju jakiejś innej dziewczyny? 
(J)-Co to do cholery ma być!
Krzyknęłam patrząc na matkę.
(J)-Gdzie są moje rzeczy, czemu ten pokój jest inny!
-Córeczko,bo...
-Mamo kto to jest?
Odwróciłam się i ujrzałam młodą dziewczynę.
(J)-Mamo? Ile ty masz lat.
-Czternaście.
Spojrzałam się na cichego Harry'ego. 
(J)-Nie no ja nie wierzę. Gdzie są moje rzeczy!
-Nie mamy ich! Wyrzuciliśmy!
(J)-Co!!!?! Nie no ja mam dosyć. 
Zrzuciłam kubki z kawą i wyszłam z domu. Szybko weszłam do garażu i o mało co zawału nie dostałam. Wtuliłam się w Harry'ego z płaczem.

Oczami Harry'ego.

Przytuliłem mocniej Susan. Nie rozumiem co się tutaj dzieje?
(J)-Kochanie co się stało?
(S)-Kiedyś Ci to wytłumaczę, wracajmy.
(J)-Już się robi.
Wsiedliśmy do samochodu i Susan poprawiła makijaż. Nagle zadzwonił jej telefon. Odebrała i zaczęła rozmawiać. Po jakimś czasie dojechaliśmy i Susan rozłączyła się. 
(S)-Ja muszę jechać! Dziękuje Ci Harry!
Susan przytuliła mnie i dała mi całusa. Uśmiechnąłem się do niej i wsiadła w swoje czarne bmw. Wszedłem zszokowany do domu.
(Liam)-Co tak szybko?
(J)-Sam nie wiem. Susan pojechała.
(Z)-Dobra choć zaraz wyścigi!
Usiadłem z nimi przed telewizorem. Zaraz zaczną się wyścigi formuły 1. Zacząłem się drzeć.
(N)-Boże Harry co Ci jest!
(J)-Patrz! To Susan! Związuje swoje długie włosy!
Chłopacy od razu ją zauważyli, nadal jest ją widać. Ściągnęła bluzkę i zaczęła odpinać spodnie. Weszła szybko do pomieszczenia.
(J)-O co tu chodzi!
(Louis)-Przecież to Twoja dziewczyna!
(J)-Dajcie mi spokój.
(Z)-Nie powinieneś ją oszukiwać.
(H)-Zamknij się!
(N)-Patrzcie Larry Mercury!
Ujrzeliśmy jak zwykle Mercury'go już w kasku. Wsiadł do swojego tymczasowego auta i podjechał pod start.  Wyścig się zaczął. Chłopacy zaczęli przekrzykiwać się.
(Z)-Obstawiam że Larry wygra! 
Zamknąłem oczy.

Parę godzin później. 

Zerwałem się na nogi słysząc trzask drzwi. Zauważyłem w drzwiach salonu Susan. 
(S)-Cześć.
Wydyszała i usiadła koło mnie na kanapie. Ostro zgrzana jest.
(J)-Gdzie byłaś?
(S)-Musiałam parę spraw załatwić. A wy co robiliście?
(J)-Oglądaliśmy wyścigi, jak zwykle Mercury wygrał.
(S)-Nie lubisz go?
Nagle Susan się oburzyła. 
(J)-Lubię. Jest dobry. Widać lata praktyki.
(S)-Słyszałam, że 5 lat.
(J)-Skąd ty takie rzeczy wiesz,kochanie.
Susan zaśmiała się i położyła głowę na moich kolanach. W mojej głowie zaczęły wyobrażać się różne rzeczy.
(S)-Spokojnie. Widzę jak się męczysz.
Susan ponownie się zaśmiała.
(J)-Nie moja wina, że tak na mnie działasz.
Zaczęliśmy się całować. Te cholerne motyle w brzuchu. To niemożliwe , że się zakochałem. Ja? Na prawdę ja?! Poczułem jej chłodną dłoń na moich plecach. Od razu wzdrygałem się. Moja ręką powędrowała na jej prawy policzek.
(S)-Idę wziąć prysznic.
(J)-Masz rację, cały makijaż ci spływa.
Susan coś powiedziała pod nosem i dała mi całusa.Zwinnie wbiegła na górę.Odetchnąłem z ulgą. Odchyliłem głowę do tyłu,opierając ją o sofę. Wstałem i powoli zacząłem wchodzić po schodach. Odpiąłem całą moją koszulę i ściągnąłem ją. Odpiąłem pasek i guzik od spodni. Zauważyłem Susan w samym ręczniku w przedpokoju.
(S)-Harry, masz pożyczyć suszarkę?
(J)-Jasne.
 Wszedłem do pokoju rzucając koszulę na łóżko i wyszedłem z niego. Podałem Susan suszarkę. Ona uśmiechnęła się i zniknęła w swoim pokoju. Zsunęłam się po ścianie, kucając. Co ona ze mną robi?

Oczami Susan
 19 czerwiec.

Odwróciłam się na mój prawy bok. Przyległam do ciała Harry'ego. Mocno się w niego wtuliłam. 
(H)-Nie spisz?
Zamruczałam wydobywając z siebie-nie. Harry'ego ręką powędrowała na moje plecy. Objęłam swoimi rękoma jego szyję i wtuliłam głowę w jego ramię. Harry także mnie objął. Z zamkniętymi oczami dotarłam  do jego ust. Wtopiłam się w nie, czując dreszcze. Harry'ego dłoń przeszła na mój tył szyi dociskając mnie. Zaczęłam powoli otwierać usta i je zamykać. Harry zaczął robić te same ruchy. Oderwałam się od niego i ponownie wtuliłam się w jego gorący tors. Uśmiech sam powędrował na moją twarz. Harry złapał moją dłoń i splótł nasze dłonie. Kciukiem zaczęłam gładzić jego dłoń.
(H)-Czy ty musisz być taka perfekcyjna?
(J)-Nie wiem.
Odpowiedziałam cicho. Zaśmiałam się i jedną ręką poprawiłam moją bokserkę. Zamknęłam oczy. Nigdy bym nie uwierzyła, że mam tak perfekcyjnego chłopaka.
(H)-Dzisiaj wywiad.
(J)-Nie wiem jak, ale pamiętam.
Zabrałam dłoń Harry'ego i wyszłam z jego łóżka. Wyprostowałam kości i uśmiechnęłam się do niego.
(J)-O której?
Harry spojrzał się na zegarek.
(H)-Cholera, za pół godziny.
Wyszłam z jego pokoju i natknęłam się na Pana Paul'a. Grzecznie się przywitałam i szybko weszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i zrobiłam szybki makijaż. Ubrałam ten zestaw i dopełniłam mocniej mój makijaż. Powyjmowałam potrzebne rzeczy z torebki i wrzuciłam do drugiej torebki. Dołożyłam jeszcze inne drobiazgi. Spojrzałam na zegarek. Za 15 minut musimy tam być! Wyszłam z pokoju i jak zwykle potknęłam się na schodach. Chłopacy zaczęli latać po całym salonie. Ja wstałam i się zaśmiałam.
(Liam)-Dobra! Jedziemy!
Harry złapał moją dłoń i wyszliśmy wszyscy z domu. Wsiedliśmy do czarnej limuzyny i pojechaliśmy na miejsce. Zauważyłam jak Liam i Paul szepczą między sobą.
(H)-Ślicznie wyglądasz.
Powiedział Harry i wyszliśmy z limuzyna. Dał mi całusy w policzek i z uśmiechami weszliśmy do studia. Ktoś zabrał mi torebkę. Zaczęli poprawiać nam makijaże i zajęliśmy miejsca. Ja najbliżej prowadzącego. Koło mnie Harry, Niall, Zayn, Liam i Louis. Moje i Harry'ego spojrzenia się spotkały. Ten delikatnie kciukiem zaznaczył kółko na moim policzku.
-Witajcie!
Usłyszeliśmy jego głos i kamery wokół nas. Chłopacy wstali i przywitali się. Lekko się podniosłam i dostałam lekkiego całusa w dłoń. Prezenter usiadł na swoje miejsce. Harry złączył nasze dłonie.
-No to co. Może na początek zaczniemy od naszej pary. Jesteście ze sobą już miesiąc.
(J)-Tak i trzy dni.
Zaśmiałam się i prezenter coś dodał i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Hmm. Harry,  ty jesteś zadowolony?
(H)-Zależy do podtekstu.(śmiech) Jestem strasznie szczęśliwy. Nie każdy ma taką dziewczynę.
Ten spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Ahh. Jaki on jest przystojny. Odwzajemniłam uśmiech.
-Widzicie to para idealna dla siebie! Widać ich tą miłość!
(J)-Mamy z czego się cieszyć. Jesteśmy strasznie zadowoleni.
-No,no. To bardzo dobrze. A reszta. Macie kogoś na oku.
Znowu śmiech. Liam zaczął tym swoim tonującym głosem mówić, że ma kogoś na oku, ale ta osoba jest zajęta. Ciekawe o kogo chodzi? No i tak reszta zaczęła rozmawiać. Kurczę mam ochotę na papierosa. Oparłam rękę na krawędzi sofy.
-Więc Susan. Pochodzisz z Londynu?
(J)-Tak, jak najbardziej. Za to mam korzenie Polskie, Włoskie i Hiszpańskie.
-No,no.
(J)-Mój brat jest Polakiem i babcia od strony ojca. Matka jest Angielką. Ojciec jest Hiszpanem i jego matka jak i rodzice mojej matki są Włochami.
-No,no. Ciekawe,ciekawe. Harry znasz rodzinę Susan.
(H)-Miałem okazję poznać.
-Trochę poszukaliśmy i dowiedzieliśmy się, że masz brata starszego o 15 lat.
(J)-Tak to prawda. On w tej chwili ma. No tak. Ja i Harry w tym roku będziemy bieli 20 więc on ma 34.
-No to dojrzały mężczyzna! Przystojny co nie?
Znowu śmiech.
(J)-Nie tak ładny jak ja.
I znowu śmiech. Harry mocniej ścisnął moją dłoń. Spojrzałam się na niego. Co to ma znaczyć? Że mam mniej gadać? Nie rozumiem. Teraz zaczęłam bardziej przytakiwać i robić różne mimiki twarzy. Po jakimś kamery zostały wyłączone.
-Cieszę się bardzo, że mogliście się tutaj zjawić.
Uśmiechnął się do nas. Chłopacy coś zaczęli mówić i rozmawiać z tym prezenterem. Ja wstałam i po chwili dostałam swoją torebkę. Wyjęłam paczkę papierosów i zapalniczkę. Włożyłam dłoń do kieszeni. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
(J)-Zayn, zapalimy?
(Z)-A czemu nie.
Ustaliśmy przy drzwiach i każdy wziął swojego papierosa i zapalił go.
(J)-Ohh. Tak tego było mi trzeba.
(H)-A ty znów palisz.
(J)-A co nie mogę?
Harry tylko westchnął. Wypaliłam go i wsadziłam do paczki. Wzięłam drugiego, potem trzeciego i czwartego.
(H)-Dobra,Susan starczy.
Harry zabrał mi papierosy i włożył moją zapalniczkę z kieszeni.
(J)-Harry czy ty nie przesadzasz?Oddaj to.
Powiedziałam spokojnie i chciałam odzyskać swoje rzeczy.
(H)-Nie! Po co chcesz palić.
(J)-Bo mam taką ochotę!
(H)-Ja nie chcę byś paliła.
Nawet nie zauważyłam jak reporterzy nas otoczyli.
(Z)-Dobra Harry nie przesadzaj.
Zayn wyrwał mu moje rzeczy. Chciał mi je podać. Już miałam złapać moje rzeczy, ale Harry dłonią walną w nie i spadło na podłogę. Trzasnął swoim brązowym pantoflem w papierosy i zapalniczkę.
(J)-No pięknie! Harry! No.
Tupnęłam nogą i odwróciłam się. Ominęłam Liam'a i wsiałam do limuzyny do reszty. Liam i Paul zaczęli rozmawiać z Zayn'em i Harry'm. Harry zaczął coś gadać do Zayn'a i go popychać.
(N)-Nie przejmuj się nim.
Powiedział Niall kładąc rękę na moim kolanie.
(J)-Nie mam zamiaru. To że jesteśmy razem nie znaczy, że będzie mówić co mam robić.
Spojrzałam się w niebieskie oczy Niall'a. Ten zaś odwrócił wzrok. Zabrał rękę i usiadł na swoim miejscu. Harry wsiadł i usiadł koło mnie. Spojrzał się na mnie przelotnie i utkwił swój wzrok w szybie.


I dodałam dwa rozdziały. Ten trochę krótszy do tamtego. Mam nadzieję, że ktoś skomentuje. : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz